Filcowanie wciągnęło mnie jak jedzenie orzeszków. Materiał podobał mi się już od dawna - ta struktura i bajeczne wyroby.... Kilka miesięcy temu wzięłam udział w warsztatach filcowania no i stało się...:) Ponieważ siedzę w domu ze złamaną nogą i mam dużo czasu ale nie mogę za długo stać, stąd dotychczasowe filcaki są wyigiełkowane na sucho. Ale mokra technika też szalenie mi się podoba i w swoim czasie....
Z racji Wielkiej Nocy filcaki bywały nieco tendencyjne...
a ostatnio na moim tarasie zadomowiła się pszczółka :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz